Dlaczego? Mogła bym skłamać, że brak czasu, nauka i inne sprawy, które były ważniejsze.
Ale będąc osobą bardzo szczerą i żyjącą w przekonaniu, że szczera prawda jest lepszym rozwiązaniem niż perfekcyjne kłamstwo, nie będę owijać w bawełnę.
Miałam mnóstwo wolnego czasu, a nie mogłam, nie byłam w stanie niczego tutaj napisać.
Wieczorami miałam natłok pomysłów, wiedziałam co chcę napisać, wiedziałam dokładnie o czym chcę pisać...ale jednak nie mogłam.
Biorąc laptopa, wszystkie pomysły ulatywały w niepamięć a ja zostawałam z pustką w głowie.
Zaczęło mi brakować motywacji.
Człowiek z depresją potrzebuje tej motywacji ogromną ilość.
Ludzie mają gorsze, słabsze dni, kiedy najchętniej położyli by się i nie wstawali. Ja miałam tak przez większość czasu, nie chodziłam smutna ani nie ryczałam, po mimo całego gówna które działo się w około mnie i we mnie, chodziłam ze sztucznym przylepionym uśmiechem.
Zaczęły mnie denerwować osoby, które uważały, że wiedzą o mnie wszystko, że rozumieją mnie w każdym momencie...ale tak na prawdę nie wiedziały o mnie nic.
Jak mogły mnie rozumieć w najtrudniejszych chwilach, skoro ja sama siebie nie rozumiałam.
Jedna osoba... usilnie próbowała mi wmówić, że się zmieniłam odkąd mnie poznała. Twierdziła, że nigdy nie byłam taka chamska, że kiedyś chodziłam cały czas uśmiechnięta.
Ale jak tu wytłumaczyć osobie, że przeżywa się trudny moment, kiedy ta osoba wcale nie chciała nas zrozumieć ani wysłuchać bo twierdziła, że wszystko wie,a ja się po prostu zmieniłam.
Poddałam się, uznałam, że lepiej będzie jeśli przestane utrzymywać kontakt z tą osobą i w końcu przestanę się męczyć udowadniając coś komuś. Po długiej przerwie w końcu jestem w stanie coś napisać, w końcu czuje się co raz lepiej i po woli odżywam.
Miał być krótki wstęp a wyszło prawie opowiadanie...
Trochę o przyszłości...
Wieczorami miałam natłok pomysłów, wiedziałam co chcę napisać, wiedziałam dokładnie o czym chcę pisać...ale jednak nie mogłam.
Biorąc laptopa, wszystkie pomysły ulatywały w niepamięć a ja zostawałam z pustką w głowie.
Zaczęło mi brakować motywacji.
Człowiek z depresją potrzebuje tej motywacji ogromną ilość.
Ludzie mają gorsze, słabsze dni, kiedy najchętniej położyli by się i nie wstawali. Ja miałam tak przez większość czasu, nie chodziłam smutna ani nie ryczałam, po mimo całego gówna które działo się w około mnie i we mnie, chodziłam ze sztucznym przylepionym uśmiechem.
Zaczęły mnie denerwować osoby, które uważały, że wiedzą o mnie wszystko, że rozumieją mnie w każdym momencie...ale tak na prawdę nie wiedziały o mnie nic.
Jak mogły mnie rozumieć w najtrudniejszych chwilach, skoro ja sama siebie nie rozumiałam.
Jedna osoba... usilnie próbowała mi wmówić, że się zmieniłam odkąd mnie poznała. Twierdziła, że nigdy nie byłam taka chamska, że kiedyś chodziłam cały czas uśmiechnięta.
Ale jak tu wytłumaczyć osobie, że przeżywa się trudny moment, kiedy ta osoba wcale nie chciała nas zrozumieć ani wysłuchać bo twierdziła, że wszystko wie,a ja się po prostu zmieniłam.
Poddałam się, uznałam, że lepiej będzie jeśli przestane utrzymywać kontakt z tą osobą i w końcu przestanę się męczyć udowadniając coś komuś. Po długiej przerwie w końcu jestem w stanie coś napisać, w końcu czuje się co raz lepiej i po woli odżywam.
Miał być krótki wstęp a wyszło prawie opowiadanie...
Trochę o przyszłości...
Pewnie nie raz się zastanawialiście co będzie dalej, albo co będziecie robić w przyszłości.
Jak by nie patrzeć, coś trzeba robić dalej.
Czas biegnie, a my nie możemy bezczynie stać w miejscu.
Ale co jeśli, coś się nie uda, kłody będą nam lecieć pod nogi a my będziemy upadać, aż w końcu się nie podniesiemy i poddamy...
Co by się nie działo trzeba dać rade no nie?
Każdemu z zewnątrz łatwiej i bez problemu ocenia się naszą sytuacje.
Próbują porównać swoją z naszą źle ocenioną sytuacją i twierdzą, że nie mamy czym się martwić, przecież nic strasznego się nie dzieje, lepiej żebyśmy się nad sobą tak nie użalali.
Ale cały czas źle być nie może.
Może zmiana otoczenia nowa szkoła, nowi znajomi sprawią, że odżyjemy, będziemy mieli znowu uśmiech na twarzy który nas nie opuści przez cały dzień.
Głowa do przodu jak to mówią i brniemy dalej do przodu :)
Jak by nie patrzeć, coś trzeba robić dalej.
Czas biegnie, a my nie możemy bezczynie stać w miejscu.
Ale co jeśli, coś się nie uda, kłody będą nam lecieć pod nogi a my będziemy upadać, aż w końcu się nie podniesiemy i poddamy...
Co by się nie działo trzeba dać rade no nie?
Każdemu z zewnątrz łatwiej i bez problemu ocenia się naszą sytuacje.
Próbują porównać swoją z naszą źle ocenioną sytuacją i twierdzą, że nie mamy czym się martwić, przecież nic strasznego się nie dzieje, lepiej żebyśmy się nad sobą tak nie użalali.
Ale cały czas źle być nie może.
Może zmiana otoczenia nowa szkoła, nowi znajomi sprawią, że odżyjemy, będziemy mieli znowu uśmiech na twarzy który nas nie opuści przez cały dzień.
Głowa do przodu jak to mówią i brniemy dalej do przodu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz